Stało się! mogę wreszcie powiedzieć "Dlaczego jest tak zimno, przecież jest WIOSNA". Kiepska z tego satysfakcja, ale przynajmniej zmieniam moje słownictwo na wiosenno-letnio-zielone.
Tak się zastanawiam, czy przywiązujecie wagę do symboliki Pierwszego Dnia Wiosny, do wartości metaforycznych jakie niesie ze sobą ta data? Ja muszę się przyznać, że kiedyś w moim życiu zdarzyło się coś bardzo ważnego Tego dnia, co zdefiniowało na nowo moją drogę i priorytety. Tego dnia została dana mi nowa perspektywa, która dodała mi siły. Wiem, że może to brzmieć trywialnie, ale tak właśnie było. Zabawne, bo dopiero po czasie, zwróciłam uwagę na datę: 21 Marca. Przypadek?
To była taka mała dygresja, ale już wracam do tematu. Dzisiaj na śniadanie placuszki. Placuszki pachnące cytryną i malinami. Ja postanowiłam się troszkę pobawić i w trakcie smażenia, posypałam jedną stronę płatkami migdałów, tak że po odwróceniu placka migdały ślicznie się przypiekły tworząc chrupiącą skorupkę. Wy możecie z tego zrezygnować, ale czy znacie kogoś, kto oprze się prażonym migdałom?
Z podanych proporcji usmażyłam 16 placuszków o średnicy 10 cm.
Składniki na ciasto:
- 150 g mąki pełnoziarnistej
- 1 jajko
- 150 ml kefiru lub maślanki
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 2 łyżki jasnego cukry trzcinowego (demerara)
- 60 g sera białego twarogowego
- skórka otarta z 1 cytryny + łyżka soku z cytryny
- olej do smażenia
- maliny, mogą być mrożone
- cukier do smaku
Aby przygotować sos należy do rondelka wsypać maliny, dodać cukier do smaku i podgrzewać do czasu, aż owoce się rozpadną tworząc jednolity sos, którym możemy polać gotowe placuszki.
Smacznego!
P/S Śniadanie jemy przy dźwiękach Edward Sharpe & The Magnetic Zeros - Home
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz