Cóż może być lepszego w listopadowy sobotni poranek niż placuszki na śniadanie? Chyba się ze mną zgodzicie, że niewiele rzeczy. Te złociste i pulchniutkie placuszki, powstały z potrzeby chwili, a konkretniej rzecz ujmując, z mojej potrzeby czegoś słodkiego i smażonego. Jak wiadomo, smażone jedzenie zawsze poprawia nastrój, a jeśli dodatkowo jest w nim cukier, to nawet listopad staje się mniej nieprzyjemnym.
Ja dodałam do ciasta jabłek, ale oczywiście można zaszaleć i dodać gruszek, bananów czy malin. Tę ostatnią opcję na pewno wkrótce wypróbuję. Dzięki serkowi placuszki są aksamitne i wilgotne ale myślę,że jogurt owocowy lub naturalny też będzie świetnym dodatkiem. Z podanych składników wychodzą dwie śniadaniowe porcje placuszków albo jeśli ktoś woli, cztery porcje na podwieczorek przy herbacie.
Składniki:
- 1 szklanka mąki kukurydzianej
- 1 opakowanie cukru waniliowego
- 1 czubata łyżka jasnego cukry trzcinowego (Demerara)
- 1 jajko
- 0,5 szklanki mleka
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- średniej wielkości jabłko
- 150 g serka twarogowego z Wielunia lub innego białego, typu philadelphia
Jabłko umyć i pokroić na cząstki, mogą być talarki, płatki, kosteczka, panuje pełna dowolność. Mąkę, cukier waniliowy, cukier trzcinowy i proszek do pieczenia zmieszać w misce. Dodać jajko, mleko, serek twarogowy i zmiksować na puszystą masę o konsystencji bitej śmietany. Na koniec całość połączyć z pokrojonym jabłkiem i delikatnie przemieszać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz